Opublikowano Dodaj komentarz

Czy KIMONO to dobry pomysł na prezent?

Marki zabijają się o klientów w okresach przedświątecznych, ja mam z tym jakiś drobny problem. Wiadomo – stawiam też na sprzedaż, ale czy kimono to dobry pomysł 'pod choinkę’ i chcę je sprzedać za wszelką cenę? Stworzyłam szybkie Q&A dla Mikołajów rozważających ten prezent. Odpowiedzi na poniższe pytania pomogą Ci podjąć słuszną decyzję o zakupie, bądź jego braku. Zapraszam!

Brązowy muślin bawełniany w połączeniu z koronkowymi rękawami – KIMONO Autumn Leaf od W_Store

#Zima – czy to pora na szlafrok z bawełny?

Jesień i zima to dla części kobiet czas na wymianę sennej bielizny na wersję cieplejszą – szlafroki frote, polary, grzejące stopy kapcie i skarpety po pachy. Istnieje jednak część szlafrokowych posiadaczek (należę do nich ja), które po kąpieli nie są w stanie wskoczyć w żaden ciepły otulacz, bo stopiłyby się, jak wosk w bożonarodzeniowej świecy. Warto wybadać ten aspekt przed zakupem bawełnianej wersji kimona – materiał jest zwiewny, chociaż w odczuciu nie jest aż tak cienki, jak mogłoby się wydawać. Większość moich klientek traktuje kimono, jako produkt całoroczny, niemniej nie wszystkie i może warto z takim prezentem zaczekać do wiosny lub wnikliwie zbadać sposób użytkowania szlafroków i podomek przez osobę, którą planujemy uszczęśliwić.

#Rozmiar – skąd mam wiedzieć, który wybrać?

Jeśli nie wiesz, jaki rozmiar nosi osoba, której chcesz podarować prezent to możemy mieć kłopot z zakupem kimona z letniej kolekcji (wzory: Meadow Vintage, Apple Flower, Navy Eucalyptus, Cherry Blossom, Delicate Nature, Colorful Feathers, Tulips Variation) – chociaż tutaj numeracja jest bardzo elastyczna. Rozróżniamy zaledwie dwa rozmiary: WARIANT 1 (S/M/L) oraz WARIANT 2 (XL / XXL). Natomiast jesienno-zimowa kolekcja została uszyta (również ze względu na Święta) w tzw. ONE SIZE, zatem powyższym problem odpada – rozmiar dostosowuje się do sylwetki. Jedyna decyzja, która Ci pozostanie to długość kimona między 100 cm lub 120 cm. Kimona szyte w rozmiarze ONE SIZE to wszystkie projekty z Autumn Collection,  czyli: Atumn Pumpkin, Autumn Leaf i Autumn Sky.

#Wzór i #kolor – a co jeśli nie trafię w gust?

Fakt, to wyzwanie spore. Pamiętam, jak sama dostałam w prezencie część upragnionej garderoby, ale nie w tym kolorze, który chciałam otrzymać. Świąteczne prezenty często wiążą się z taką opowieścią i większości z nas „głupio jest” powiedzieć prawdę, w konsekwencji albo prezent latami łapie kurz, albo (w najlepszym wypadku) nosimy go od wielkiego dzwonu. Z tego powodu do zakupów grudniowych podchodzę trochę inaczej i jeśli odezwie się do mnie (po Świętach) posiadaczka kimona z prośbą o wymianę na inny wzór, czy kolor – nie będzie absolutnie problemu. Jeśli jednak boisz się ryzykować to poniżej daję jeszcze jedną małą wskazówkę, jak rozwiązać to wyzwanie.

#Kimono w prezencie – super, ale kompletnie nie wiem które – co wtedy?

Na tę zagadkę przygotowałam odpowiedź w formie Vouchera Prezentowego, który sprzedawany jest w formie kodu. Możesz wybrać wartość vouchera wchodząc tutaj, a następnie na Twój adres mailowy przyjdzie kod podarunkowy o wybranej wartości. Jest to rozwiązanie w pełni ekologiczne i oferowane nie tylko w moim sklepie, w ten sposób działają powszechnie znane brandy, jak H&M, ZARA, itp. – nie otrzymujesz fizycznie nic, wszystkie informacje wysyłane są drogą elektroniczną. Możesz natomiast samodzielnie przygotować kartkę z informacją o wartości podarunku i możliwości skorzystania z zakupów, co sprawia, że prezent jest dodatkowo piękniejszy, bo personalizowany.

W zeszłym roku, o voucherach pisałam cały artykuł pod hasłem 'prezent bez pudła’, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, kliknij tutaj.

#Prezent dla każdego – tak, czy nie?

Zdecydowanie nie i nic w tym strasznego! Mimo posiadania sklepu, uważam że szczerość jest kluczem do komunikacji, a dodatkowo sprzeciwiam się „głupim” i niepotrzebnym prezentom. Z tego powodu, szczególnie w tym zakupowym szale, polecam podejmować możliwie mało kłopotliwych decyzji. Jeśli czujesz, że sprawisz komuś radość produktami z mojego bawełnianego świata to cudownie, ale jeśli czujesz, że powyższe zagadnienia stawiają jeszcze więcej pytań niż odpowiedzi to lepiej odpuścić. Sklep będzie działał też po Świętach, też latem i też w innych kolorach i rozmiarach – dopiero się rozkręcam, więc bądźmy w kontakcie! 😉

Ho, ho, ho.

Weronika

Opublikowano Dodaj komentarz

Bawełniany muślin i jeszcze raz koronki.

O tym dlaczego muślin to recepta na jesienno – zimową chandrę, czy koronkowe rękawy będą kąpać się w pomidorowej zupie, a przede wszystkim o tym, dla kogo te kimona, po co powstały i co robić, kiedy zabraknie czekolady w szufladzie. 

Trzy kolory jesiennej kolekcji W_Store: liść, dynia, niebo. Materiał to bawełna muślinowa i bawełniana koronka na rękawach.

Dotychczasowo kimona szyłam z bawełny premium – bardzo wdzięczny materiał, szlachetny, wspaniały jakościowo. Raz pokusiłam się o uszycie kimona z jedwabiu, ale jego lekkość i lejąca forma nie dawały mi poczucia domowych pieleszy i komfortu – odrzuciłam ten koncept. Lubię tkaniny nieprześwitujące, miłe dla skóry, głaszczące po pleckach – i tu zjawia się muślin Double Gauze i koronkowe rękawy. 

Ta kolekcja rozumie jesień

Kolory, które tworzą kolekcję trzech kimon to: dynia, niebo i liść- trzy elementy, którymi definiuję jesień i nadchodząca zimę. 

  • #AutumnPumpkin to nasycony odcień rudości, inspirowany kolorem jesiennych dyń,  liści i zachodzącego wcześniej słońca.
  • #AutumnSky to połączenie szarości jesiennego nieba z przedzierającym się przez nie błękitem.
  • #AutumnLeaf to głęboki brąz, inspirowany kolorem jesiennych liści i odsłaniających się na jesień korzeni i pni drzewców.

Podwójna dawka muślinu w jednym kimonie

Muślin Double Gauze jest bardzo wdzięczną tkaniną, na którą postawiłam głównie z dwóch powodów:

  1. Jest to tkanina w większości wybierana do produktów dla małych dzieci – nie trzeba tu wiele pisać, bo wiadomo, że jest baaaardzo delikatna, ekologiczna, miła dla skóry. Nigdy nie zgadzałam się (nie zrozumcie mnie źle) z szyciem „miłej odzieży” tylko dla dzieci – brakuje takich otualczy w świecie dorosłej mody i stąd moja decyzja.
  2. Muślin bawełniany składa się z dwóch warstw (Double Gazue) – w praktyce oznacza to tyle, że jest nieco grubszy i co najważniejsze NIE PRZEŚWITUJE. Jest mięsisty  i termoizolacyjny, co czyni go materiałem odpowiednim zarówno zimą, jak i latem, więc kimona są całoroczne, a nie sezonowe. 

Czy koronkowe rękawy to dobry pomysł do kuchni?

Odpowiadam: NIE. Sama jestem niezdarna, brudzę się podczas jedzenia zupy, lodów, o hamburgerach nie wspomnę. Dlatego odpowiem szczerze – JEST RYZYKO! Ale czego się nie robi, żeby poczuć się, jak Carrie Bradshow o poranku w Nowym Jorku? No cóż.. nie robi się wielu rzeczy, ale w moim świecie nie należy do nich wybór kimona 😉

Kimono to towarzysz wielu sytuacji domowych, często jest pierwszym kontaktem:

  • po wstaniu z łóżka,
  • po kąpieli, czy prysznicu,
  • po miłosnych uniesieniach, 
  • po prostu – jest podomką, kiedy za oknem źle i nie ma zapasu czekolady w górnej szufladzie.
Koronkowe rękawy w połączeniu z bawełnianym muślinem – kimono #AutumnPumpkin.

Ta kolekcja (jak również wcześniejsza) jest dla kobiet znających swoje słabości, akceptujących niedoskonałości dnia, więc nie dla nas pytanie „czy rękaw się zabrudzi”, bo wiemy, że zabrudzić się może! Może też kapnąć masło, albo upaść frytka, albo jakieś inne niespodzianki rodem ze świata mam (tu lista dłuuuuga, polecam @whos_your_daddy). Nie ma się czego bać, jeśli muślinowe kimono ma namalować radość, komfort poczucie seksapilu i poprawić aurę z jesiennej chandry na jesienną miłość to i rękawy w zupie przeżyjemy.

Zapraszam Was do jesienno zimowej kolekcji, która jest prezentem dla Was, a także prezentem dla Waszych bliskich, bo powstała również z myślą o nadchodzących Świętach. Jest klimatycznie, ciepło, kobieco. 

Weronika 

P.S. W ramach ostatniej inicjatywy, na profilu W_Store na Instagramie powstał kod rabatowy na -5%, aktywny do końca listopada 2022 –> kod: 100770120

Opublikowano Dodaj komentarz

Ciałopozytywność chowa się w domu.

Modelka Plus Size w bieliźnie.

Napisać tu definicję ciałopozytywności to jak wpisać 'ruch bodypositive’, skopiować gro materiałów z sieci i podpiąć się pod ich potencjał wirusowy, a nie taki cel przyświeca pokazaniu Wam efektów sesji, tak wyjątkowej i bliskiej memu sercu, że głowa pęknąć by mogła. 

Chcę Wam udowodnić, całą sobą, że może powstać i pięćset najpiękniejszych kimon, ręcznie szytych perłową nicią i projektowanych samym palcem bożym, ale „choćby przyszło tysiąc atletów” to ciałopozytywność zaczyna się od nas samych, w domowym zaciszu i o tym traktuje ten tekst.

Jak się kochać na golasa?

Wspaniała Mo. Zakochana w swoim nagim ciele. Tak można chodzić na spacer z naszymi kimonami!

W zależności od  intencji pytającego, można odpowiedzieć szybko i w sposób oczywisty, bądź zadumać się i zatrzymać nad sobą i swoim nagusieńkim ciałem. Jak je pokochać bez grama tkaniny, bez wciągniętego brzucha, zebranego paskiem, który tylko w naszej głowie imituje efekt talii ściągniętej gorsetem? Jak nie widzieć nieidealnej cery, „pelikanów” i celulitu, albo wręcz przeciwnie – widzieć, akceptować, kochać?

Lubię te czasy, kiedy śmiało rozmawiamy o ciele, jego indywidualności, problemach i ich akceptacji. Swoją drogę 'po miłość na golasa’ zaczęłam bardzo późno, bo zanim dałam jej dostrzec światło dzienne, opasały mnie długie spodnie, noszone w czterdziestostopniowych upałach  i kostium kąpielowy z rękawkami. Tej miłości do golasowania uczy mnie mój towarzysz życia, ale zanim trafiłam na jego „lekcje”, proces „wtajemniczenia” rozpoczęła osoba, bez której ciężko byłoby mi podnieść się z wielu upadków. To postać, której wybacza się wszystko i która wybacza wszystko przede wszystkim samej sobie. Nie znam drugiej takiej historii, miłości i akceptacji swoich za i przeciw, w sposób kompletny, absolutny. Dlatego tak bardzo cieszę się, że chociaż przez tę krótką opowieść i kilka zdjęć, możecie się z nią spotkać. Oto Mo – człowiek serce i kobieta zaczynająca miłość od siebie. 

Modelka in PLUS

Jeśli nadal żylibyśmy w świecie, gdzie sklepy z większymi rozmiarami nazywają się „moda dla puszystych” to Mo weszłaby

…do sklepu obok. Z buntu, poczucia idiotyzmu, rozgraniczeń i przede wszystkim faktu, że moda dla puszystych to praktycznie synonim do „wielkie wory w czarnym kolorze, nieważne co kupisz, we wszystko będziesz wyglądać tak samo.” Odkąd ją znam, widzę jak wycina sobie dekolty z koszulek, bo wszystko drapie, wybiera bawełniane portki dla wygody, luźne bluzy, ale sięga jednocześnie też po kolorowe getry, kwieciste rajstopy, kabaretki i skarpetki w cekiny, a biustonosz zakłada okazyjnie, mimo biustu o rozmiarze dalece idącym poza skalę przeciętności. 

Zadziorna, pewna siebie, przepiękna. I to w kimonie Meadow Vintage – faworycie większości!

„Wygoda. W ciele i ubraniu ma być Ci wygodnie”

– tak ją słyszę i czerpię z tego kilogramy praktycznych zastosowań, również tych które znajdujecie w W_Store, bo kroje kimona są owszem inspirowane klasyką, ale skrojone tak, żeby otulały nadmiarem materiału, a nie wymuszały wciąganie brzucha, czy cokolwiek tam się robi, żeby zmieścić się w za mały rozmiar.

Jestem wyznawcą balansu, dlatego w kontekście ruchu body positiv, zachwyca mnie działanie ogromnych brandów, które poszerzają galerie zdjęć produktowych o te z udziałem modelek plus size. To zdecydowanie wizja, którą zaplanowałam również dla działań swojego sklepu. Ja, mały robaczek, wśród takich sklepów, jak Zalando, czy H&M? A co tam! Wchodzę w to i dorzucam tę kroplę. Chcę, żeby każdy mógł na zdjęciach znaleźć odniesienie (mniej lub bardziej) do swojej sylwetki. Dlatego od dziś znajdziecie u mnie zdjęcia modelek o różnych wymiarach, rozmiarach, wzroście. Pamiętajcie także, że ruch ciałopozytywności nie dotyczy tylko tuszy – jest bardzo szeroki, wielowątkowy, mądry. Na tym etapie rozwoju mojej marki wybieram przodujące wyzwanie tego ruchu, jakim jest zmaganie się np. z otyłością, natomiast uczulam na więcej. Jest tam więcej!

Piękne ciuchy dla każdego

Nie chodzi o samo dodanie do sklepu zdjęć z udziałem modelki plus size, na fali „mody”. Zwróćcie uwagę na to, że kiedy rozmawiamy o numeracji wyższej niż L, większość wizualizuje sobie tuniki, niewymiarowe ponczo, namioty zamiast biustonoszy  i to takie za duże nawet na plus size.  Czasy się zmieniły i dlatego wiedziałam od samego początku, że dla takich kobiet chcę szyć. Nie mówię „TAKŻE dla takich kobiet”, bo nie rozróżniam, nie kategoryzuję, nie ma dla mnie znaczenia wygląd drugiego człowieka, akceptuję go, szanuję. Inną kwestią jest duża świadomość wyzwań, z jakimi mierzą się osoby chorujące na otyłość. Wiem ile kosztuje je rozmowa o wyglądzie, uwagi innych, P O R A D Y, a nawet samo wejście do sklepu z ciuchami „na co dzień”, o tych „okazyjnych”, czy eleganckich już nie wspominając.

Zamiast głośno protestować, przekraczać swoje introwertyczne granice poczucia komfortu na scenie, stworzyłam swój mały, bawełniany manifest, w wyniku którego:

  • Zdecydowałam się na bardzo uniwersalną rozmiarówkę. Obecnie możecie kupić kimona w dwóch wersjach, które nazwałam w rozpoznawalny dla kupujących sposób: S/M/L, oraz drugi wariant XL/XXL .
  • Nie doszywam metek, sama ich nienawidzę, drapią mnie, mam czułą, problematyczną skórę, ale uważam  także, że jest  wiele osób, które dźwigają brzemię życia z otyłością i zwyczajnie nie lubią patrzeć na napis XXL. Jeśli tak małym gestem mogę kogoś pogłaskać po pleckach, robię to. I to całkiem dumnie.
  • Oba rozmiary są „za duże”. Kimona nie są typowym krojem, tworzą pewnego rodzaju otulacz, mają świadomy nadmiar materiału, który odpowiada na potrzeby każdego ciała.

Pracuję z sylwetką, z ciałem, uczę się różnych potrzeb, zależy mi żeby decyzje dotyczące powstających produktów nie były przypadkowe i pokierowane tylko i wyłącznie sprzedażą. Uważam, że aby szyć dla ciała, trzeba je poznać, pokochać, zrozumieć. Wchodzę w te procesy, lubię je, a wiadomości po otrzymaniu przesyłki, które dostaję od Was, utwierdzają, wzruszają. Kocham to po prostu!

Efekty sesji produktowej możecie poznać, zaglądając w galerie produktów w_: Kimono Meadow Vintage, Kimono Cherry Blossom, Kimono AppleFlower.

Sesja z dużym biustem

Kimona podczas sesji wielokrotnie prezentowały się poza ciałem, co nieco przeczy motywom sprzedażowym. I trudno Mili Państwo, i trudno!

Nie mam jeszcze w swoim sklepie bielizny. Bardzo bym chciała zaprojektować kiedyś idealne (uwaga będzie średnio sexy pojęcie) „okresowe gacie” i wejść w bieliźniane, domowe zaplecze, ale to nie na teraz. Jeszcze trochę nauki przede mną. Nie planowałam też sesji z Mo, gdzie zobaczymy jej biust, biodro, udo. Spotkałyśmy się na stricte produktową sesję z modelką plus size i nagle słyszę „To teraz patrz!”. I patrzę, jak zaczyna odwiązywać pasek i troczki, puszczając kimono „jak leci”, podczas gdy ja staram się utrzymać w pionie, a fotograf wygląda jakby grał w „kto się ruszy ten dupa”. 

A ona? Dumna, dynamiczna, śmieje się, szczęśliwa!

„Wszystko możesz publikować, ja nie mam ze sobą problemu!”

I zrzuca z siebie kimono, podskakuje, tańczy choć zapomnieliśmy włączyć muzykę! Magnetyzuje, pokazuje piersi.

A ja? Nie mam odwagi pokazać wszystkich zdjeć z tego spotkania. Wybrałam te „bezpieczne”, gdzie trochę coś się zasłoniło, trochę pokazało, gdzie pomyślałam „no dobra, tego zdjęcia się nie powstydzi”, a i tak jest odważnie i finalnie Ci, którzy właśnie kończą szóstkę Weidera, nie będą lubić mojej wizji sklepu, bo „to przecież nie tak, to propagowanie niezdrowego stylu życia, bla, bla”.

Trudno. To mój balans.

Myślę też, że ten artykuł i wybór zdjęć dość jasno mówi o mojej drodze, jest świadectwem tego, gdzie się znajduję i że się („ciągle czegoś”) uczę.  Boje się, czy dobrze mnie ocenią, tam poza domem, w internecie. Jestem niby odważna, ale przecież zachowawcza. Sama nie zrzuciłabym przed obiektywem kimona, nie odwiązała troczków.

Dlatego napisałam ten tekst nie jako ekspert, mędrzec, a jako osoba, która w świetle wyboru stron, pomachałaby do Mo z naprzeciwka, ale jeszcze nie miała odwagi stanąć obok w tym samym szeregu, śmiać się i tańczyć na golasa.

Nie czujcie się źle, kochajcie swoje biodra!

To mój mały apel w morzu dużo bardziej merytorycznych artykułów, ale wierzę w tę kroplę i dla Was i dla siebie.

Mo, dzięki! Niech się niesie! 

W. 

Opublikowano Dodaj komentarz

Autorskie wzory – „nie dziękuję”.

suszony kwiat bawełny

Czy to śmiałe wyznanie i czy to wypada tak odsłonić cały pomysł na biznes? Mądrzy, bogaci ludzie twierdzą, że przepis na sukces i tak jest już dostępny dla każdego na YouTube, a i tak mało kto po niego sięga. Może też dołączę do tej grupy i wskoczę w_kimonie na okładkę FORBES? No nic. Do rzeczy!

Marki odzieżowe prześcigają się w wyszukanych wzorach, współpracach artystycznych, samodzielnej produkcji, często motywują tym również wysokie ceny produktów. Nie krytykuję, nie odrzucam, wybrałam po prostu nieco inną drogę, z pełną świadomością i namaszczeniem własnego procesu, dlatego odsłaniam się przed Wami i już zmierzam z opowieścią, z czego wynika ta decyzja. Mądra – tak, sądzę, że to decyzja z kategorii mądrych.

Przesyt rynku

W rodzącym się w głowie pomyśle, marka W_Store miała bazować na zaprojektowanych samodzielnie wzorach. Szyję, znam kobiety, rozmawiam z nimi, obserwuję trendy, mam w domu wspaniałego grafika – będzie pięknie! Tak, tak, ale… „Po co?”*

Polski rynek dzianin i tkanin jest nasycony. Ilość hurtowni, producentów, sklepów online i offline jest tak duża, że postanowiłam zrobić w pierwszym ruchu solidny rekonesans. Długo to trwało, bo oczywiście po wyborze wzorów postanowiłam je zakupić, dotknąć, uprać, zobaczyć kurczliwość, przyjemność dla skóry. Potem gdzieś pokazałam się w uszytku „na kawie” to od razu chciała siostra i koleżanka i mama koleżanki i tak wybierałam, wypytywałam i zrozumiałam! 

Koła dwa razy nie ma co wymyślać, skoro istenieją przepiękne wzory, ktoś je już przetestował, znalazł odpowiednie numery barw do druku, wydał na to pieniądze, wypuścił na rynek i szuka kupca, to nie ma sensu generować kolejnego źródła nowych wzorów, które:

A: musiałabym z kimś skonfrontować, uszyć coś, pójść na kawę, zachwycić czyjąś siostrę, itd.,

B: Musiałabym porobić próby nadruków, pewnie coś poprawić, porobić kolejne…

C: zrobić zdjęcia użytków, modelek w kimonie, gumce, czepcu (pewnie jeszcze bym na coś wpadła).

D: zaryzykować sprzedaż,

E: jak EWENTUALNY BRAK SPRZEDAŻY i co wtedy? Na co dzień żyję z poszanowaniem środkowiska, podejmują świadome wybory, więc kolejne 30 czy 70 metrów bawełny (subiektywnie pięknej) to średnia wizja, o finansach nie wspominając.

Uszanowałam więc pracę, którąś ktoś już wykonał, wyszukałam wzory, z których uszyłam 3 pierwsze czepce i nazwałam te patterny: #AppleFlower, #CherryBlossom i #MeadowVintage. Poniżej prezentuję je na kimonach – moim ukochanym produkcie tego sklepu.

Wyjątkowe wzory

Jeśli pomyszkujecie nieco po internecie, znajdziecie wszystkie materiały, które prezentuje W_Store. Można je zakupić – niestety w nieco wyższych cenach, bo to zakup detaliczny, ale jednak. Można je zakupić, skroić, uszyć – brzmi jak cynizm, ale nie jest nim! 

Wychowałam się w domu, gdzie ubranka na chrzciny, sukienki na przedstawienia i swetry z wiewiórką szyte były lub dziergane przez babcię i mamę. Inne czasy, inny spryt, na inne umiejętności zwracało się uwagę, ale wiem, że część mam i babć pielęgnuje przekazywanie takiej wiedzy, albo zwyczajnie sami / same interesujemy się szyciem. 

Nie chcę stać na przeszkodzie osobom, które zakochały się w tkaninie, a nie mogą finansowo pozwolić sobie na zakup moich produktów. 

Nie każdego stać na kimono za 299 zł 

Mam całkowitą świadomość, że produkt „po domu”, za który mamy zapłacić niemal 300 zł to produkt z kategorii tych luksusowych. Jestem konkurencyjna rynkowo, polskie marki szyjące kimona proponują ceny między 450-500 zł. Ja pracuję własnymi rękami, więc marża krawcowej to przyszłościowo spora zmiana dla mojej działalności, niemniej nie chciałam nigdy prezentować produktów za najwyższe stawki, a wierzę że swój kawałek tortu zawsze uda mi się oddzielić.

Biorę poprawkę na to, że część osób umie, bądź podejmie wyzwanie uszycia czegoś samodzielnie. Umówmy się – jeans też można kupić i uszyć spodnie, a jakimś cudem Levi’s nadal istnieje i ma się świetnie, dlatego odważyłam się tak jasno postawić sprawę. Wiem również, że mój krój może zwyczajnie nie przypaść komuś do gustu, a tkanina owszem. I tak o to będzie wolał coś smuklejszego, przyciętego w talii, z długim / krótkim rękawem, z paskiem, bez, z suwakiem, czy kieszenią na plecach – śmiało, działajcie, zachwyca mnie to!

I wiem, wiem… To brzmi jak średni model biznesowy, ale wierzę w niego. Szczerością i transparentnością niejednokrotnie zachodziliśmy daleko.

Czy nigdy nie będzie autorskich wzorów tkanin?

„Nie mówię nie”. Aktualnie podążam za swoją pierwotną decyzją. Chodzą mi po głowie kolejne projekty, odezwało się również kilka osób chętnych do takiej współpracy. Może nadejdzie wyjątkowa okazja, jakieś limitowanej edycji, nie wiem. Zobaczymy. Na ten moment nie wiem czy ręce wkładać w materiały, nici, skrajanie, czy pakowanie przesyłek… Jest sporo pracy, żeby zdążyć z aktualnymi zamówieniami, dlatego aż tak przyszłościowo nie myślę i wybieram nowe wzory w ramach swojej wyjściowej filozofii. Z tego też powodu nowe kimona które wprowadziłam dzisiaj do sklepu, zdecydowałam się udostępnić w ramach PRE-ORDER (przedsprzedaż).

PRE-ORDER, czy to takie atrakcyjne?

To zależy jaki mamy charakter. Ja nie lubię czekać, wolę zamówić i dostać paczkę najlepiej tego samego dnia. Odkąd mam sklep online widzę, że nie wszystkie klientki zmierzają za tą filozofią.Wybierając płatność przelewem, niektóre z Was od razu dokonują płatności, natomiast jest spora część klientek, które opłacają zamówienie nawet po 2 tygodniach od złożenia go w sklepie! Takim osobom akurat polecam formę PRE-ORDER, poczekają chwilę dłużej, co najwidoczniej nie jest wyrzeczeniem, a do tego wybrany produkt zakupią nieco taniej niż te dostępne w regularnej sprzedaży. 

Niższa cena to jeden z motywatorów, dlatego nie boję się tego wyzwania. Dla porównania cen zerknijcie na wszystkie produkty w sklepie, podrzucam tutaj.

Podkreślam też, że ciężko jest samodzielnie poradzić sobie z taką ilością szycia, więc prezentuję materiały, kroje, szczegóły, a w tym czasie mam 2-3 tygodnie, żeby przygotować dla Was nowiutkie, świeżutkie kimona. Taka forma zakupu to poniekąd ukłon w moją stronę, za który z góry bardzo dziękuję wszystkim decydującym się na takie zakupy.

Produkty dostępne w PRE-ORDER znajdziecie razem z pozostałymi kimonami – dla niecierpliwych poniżej prezentuję je w wersji złożonej, gotowej do wysyłki.

To przepiękne, lekkie 3 nowe wzory kimon. Pierwsze paczuchy wypuszczam w świat już 8 lutego 🙂

Stay Tuned!

Weronika 

*cholercia nie pamiętam, kto zadał mi to pytanie.

Opublikowano Dodaj komentarz

Idziemy W_Kimono!

Szlafrok bawełniany kimono butelkowa zieleń w kwiaty

Prace nad kimonami trwały paradoksalnie dłużej niż nad czepcami, ponieważ to właśnie kimono miało otworzyć wrota W_Store, przeciąć wstęgę krawieckimi nożycami i pociągnąć za sobą inne produkty „do kompletu”, ale co się odwlecze…

Kimona szyjemy z kwiecistej bawełny premium. Są delikatne, zwiewne, przepiękne. Wzór ze zdjęcia to Meadow Vintage.

Pierwsze kimono uszyłam na zlecenie siostry, drugie dla siebie, trzecie dla marzącej o nim przyjaciółki, z okazji urodzin. Równie znaczącą inspiracją stała się postać grana przez Gillian Anderson w spektakularnym serialu „Sex Education”, która sunęła jak nimfa po tym cudnym, drewnianym domu, przyodziana w przepiękne podomki, szyte właśnie na krój kimona. Jak się oprzeć wizji bycia nimfą sunącą po podwarszawskim mieszkaniu niczym Jean Milburn? Nie da się i tak oto ruszyły prace!

Gillian Anderson ubrana w kimono. Scena z serialu „Sex Education”. Copyrights: Netflix

Kimono analizowałam początkowo w sieci, pod względem kroju i niesamowitej prostoty cięcia. Jest to oczywiście bezdyskusyjny symbol Japonii, ichniej estetyki, kultury i tradycji, do których w żaden sposób nie staram się nawiązać doborem materiałów czy filozofią. Wypijam esencję wyjątkowego kroju tego stroju, które poza formą jest niesamowicie wygodne i jednocześnie dość elastyczne jako odzież – przykładowo samo wiązanie paska znacznie zmienia jego wygląd. Gdyby zostawić kimono niezwiązane, swobodnie opadające, osiągamy efekt płaszcza, rozpiętej narzutki na ramiona. Zachwyciło mnie więc, jak wyjątkowo ten krój pracuje, jak u jednych potrafi uwydatnić kształty, a u innych skryć to, czego nie chcą pokazywać lub wybitnie podkreślać.

Tradycyjne kimono japońskie, w dzisiejszych czasach nosi się głównie na specjalne okazje, takie jak np. ceremonie zaślubin. Refleksja o tym „zastosowaniu” popchnęła mnie do spojrzenia na kimona pod zupełnie innym kątem i pomyślałam, że ubierając względnie monotonną codzienność w „coś” tak wyjątkowego, dajemy same sobie choćby niewielki element wyróżnienia i możliwość nacechowania każdego dnia celebracją, lekkością, pięknem. Takie przemyślenie wyrwało mi z przepony „EUREKA!”I wtedy właśnie zabrałam się za tworzenie kroju.
Podczas prac bardzo zależało mi na elastyczności rozmiarów. Początkowo szukałam złotego środka i ostatecznie udało się stworzyć dwa uniwersalne rozmiary, aby tak, jak przy zakupie turbanów, nie musieć spędzać ciężkich godzin w poszukiwaniu odpowiedniego dla siebie.

Co wyróżnia nasze kimona?

  • krój jest cięty klasycznie – plecy to jeden element materiału, a przód tworzą kolejne dwa, także całość kimona powstaje łącznie z zaledwie trzech elementów,
  • ramiona są lekko wymodelowane, aby subtelnie otulały ciało i ręce bez tworzenia zbędnej ilości fałdek na przedramionach i pod pachami,
  • Materiał, z którego są szyte to wyjątkowo miękka i przyjemna dla ciała bawełna premium, dzięki czemu kimona doskonale odnajdują się także bezpośrednio na nagim ciele,
  • Krój uwzględnia zróżnicowanie w noszeniu – w jednej wersji kimono jest bez paska, zapina się je jednym guziczkiem i wówczas układa się jak przepiękna, prosta suknia. Druga możliwość to przeciągnięcie przez tylną klamrę paska, dzięki któremu możemy zebrać kimono w talii, czy biodrach i stworzyć efekt bliższy pierwowzorowi. Oczywiście możemy również nosić je luźno rozpięte,
  • Długość kimona zależy od wzrostu – u wysokich osób będzie ono sięgało do okolic łydki, natomiast u niższych potrafi dotrzeć nawet do kostki. W obu wersjach wygląda fenomenalnie, jest oryginalne i u każdego wygląda dzięki temu niepowtarzalnie,
  • Wszystkie kimona powstawały na bazie rozmów ze znajomymi, mamą, przyjaciółkami i dlatego jednogłośnie padła decyzja o dwóch sporych kieszeniach, dzięki którym możemy mieć przy sobie najważniejsze rzeczy, takie jak telefon, czy chusteczki.
  • Materiały, które tworzą kimona to wzory, z których szyjemy także turbany i akcesoria do włosów, dzięki czemu można tworzyć mniej lub bardziej oczywiste łączenia deseni i kompletów.
  • rezerwa materiału na klapach z przodu pozwala idealnie odnaleźć się w nich kobietom w ciąży, czy po porodzie – nic nie uciska, nie uwiera, raczej otula i uspokaja.

Mam ogromną nadzieję, że podzielacie mój entuzjazm i po otuleniu się w_kimono poczujecie ukojenie i spokój, poczujecie się pięknie, wyjątkowo, subtelnie i kobieco.
Kimona zarywają nam obecnie ostatnie chwile grudniowych nocy i dni i już w pierwszym tygodniu stycznia 2022 pojawią się na stałe w ofercie W_Store. Zachęcamy na ten moment do zapisania się na listę oczekujących, poprzez kliknięcie przy kimonach przycisku „powiadom, gdy artykuł będzie dostępny”, dzięki czemu otrzymacie informację tuż po wstawieniu tych rarytasów do sklepu.

Zapraszamy do regularnego odwiedzania sklepu, bo kimona to zaledwie przystanek w liście ogromnych planów i kolejnych, pięknych, bawełnianych projektów.Wszystkie produkty naszego sklepu znajdziecie tutaj.